Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kicia
.....:::::HORSES:::::... Administratorka
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Czw 12:06, 21 Sie 2008 Temat postu: Italia |
|
|
Szukamy imienia dla przyszłego źrebola Italii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
xxpatixx
...bo konie to dar...
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dębowa Łęka/ Leszno
|
Wysłany: Czw 12:16, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No to jak już pisałam Izyda, Ikar :D
Hmm..co by tu jeszcze...
Może Ibiza, Ikra, Iskra :D
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez xxpatixx dnia Czw 12:17, 21 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kicia
.....:::::HORSES:::::... Administratorka
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Czw 12:21, 21 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
No bardzo ładne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brzoskwinka
PELISA
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Nie 11:58, 12 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ikra hahahahahaha monika woła do małej ikra hahahaha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kicia
.....:::::HORSES:::::... Administratorka
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Nie 18:21, 12 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
no co piękne imię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
konik138
Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie
|
Wysłany: Wto 15:30, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Izolda
India
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brzoskwinka
PELISA
Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 361
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Nie 8:20, 19 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Iranda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kicia
.....:::::HORSES:::::... Administratorka
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Nie 15:45, 19 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ej brzoskiwnka ja wymyśliłam irandkę dobra dzięx za wysiłek już mam dziękuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aaa4
Dołączył: 17 Lis 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:46, 28 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Po poludniu najstarszy syn Jin, nieco skrepowany milczeniem zony, powiedzial:
-"Cesarz" supersamow z piecioma mlodymi mezczyznami przekroczyli most!
Juz nikt w dolinie nie wierzyl, ze przyjedzie "cesarz" razem z grupa gangsterow. Gdy tylko rozpoczelo sie topnienie sniegow, "cesarz" przyslal swego przedstawiciela, ktory rozwiazal w sposob najprostszy wszystkie skomplikowane problemy zrodzone przez bunt. Pierwsza ciezarowke, jaka wjechala do doliny, zaladowal do pelna towarem i otworzyl supersam. Przy tym nie zadal rekompensaty za towary zrabowane ani nie zameldowal policji. Plan przedstawiony przez mlodego kaplana i "Zjawe jeza morskiego", ktorzy proponowali za wspolny kapital bogatych mieszkancow doliny wykupic prawa supersamu lacznie z poniesionymi stratami, zostal z miejsca odrzucony. Kraza tez pogloski, ze w gruncie rzeczy formalny wniosek w tej sprawie wcale nie zostal wysuniety i przedstawiony "cesarzowi". Zaraz po smierci Takashiego glowne sily podtrzymujace "bunt" ulegly rozpadowi. Nie mozna bylo wywierac nacisku na "cesarza" dajac mu do zrozumienia, ze istnieje jeszcze mozliwosc odnowienia "buntu". Rowniez gospodynie z doliny i ludzie z "prowincji", przepelnieni sluzalcza wdziecznoscia i przezywajacy skrywana radosc z tego powodu, ze nikt ich nie przesladuje za zrabowane rzeczy, potulnie kupowali zywnosc czy rozmaite przedmioty codziennego uzytku po cenach przecietnie dwadziescia, trzydziesci procent wyzszych niz przed "buntem". Zrabowane wieksze przedmioty, takie jak urzadzenia elektryczne, ludzie przynosili w tajemnicy jeden za drugim i zwracali do sklepu, gdzie od razu wystawiano je po cenach znizonych jako uszkodzone i sprzedawano bardzo szybko. Teraz okazalo sie, ze kobiety z "prowincji", ktore biorac udzial w buncie wyrywaly sobie tanie ubrania, maja znaczne zasoby gotowki i z wyjatkowym entuzjazmem biora udzial w wyprzedazy. Wlasciciele lasu odetchneli z ulga i znow zamkneli sie w swoich egoistycznych muszlach.
Poszedlem w doline za synem Jin, czujac w oczach bolesne uklucia gestego kurzu nawiewanego przez silny wiatr od golych pol. Snieg zniknal, ziemia wyschla i nie tylko z wymarlych ciemnobrazowych pol, gdzie sily paczkowania i ksztaltowania nowego zycia byly jeszcze slabe, ale rowniez z wyzyn ciemnego, wiecznie zielonego lasu, lezacego za pasmem wielkich drzew lisciastych, emanowal nastroj przygnebienia, wywolujacy we mnie poczucie lekkiego niepokoju, gdy tak patrzylem z gory na doline. Kiedy spuscilem wzrok, zobaczylem brudna szyje syna Jin idacego przede mna. Narazony byl na porywy wiatru miotajacego kurz, wypatrujac przyjazdu "cesarza" supersamow; siedzac na wielkiej skale, pod ktora umarla ta biedna pociagajaca dziewczyna, przez dlugie godziny wpatrywal sie w strone mostu. W jego plecach moglem wyczytac wrazenie wielkiego zmeczenia, nie pasujace do sylwetki dziecka, kiedy tak szedl szybkim krokiem ze zwieszona glowa. Wygladal na czlonka przegranej rodziny. Niewatpliwie taka sama mine maja wszyscy mieszkancy doliny, oczekujacy na "cesarza" supersamow i jego ludzi. Dolina zostala. pokonana.
Chlopiec nie pelnilby tak wytrwale funkcji obserwatora, gdyby moje zejscie w doline i chec spotkania sie z "cesarzem" nie wiazaly sie z jego matka, ktora szybko zaczela chudnac i nic prawie nie jadla. W innym wypadku nie pracowalby chyba dla mnie. Smierc Takashiego znow odciela mnie od codziennego zycia doliny. Nawet tutejsze dzieci nie probuja juz smiac sie ze mnie.
Gdy doszlismy do placu przed urzedem wioski, od razu spostrzeglem grupe "cesarza" supersamow. Sprawiala wrazenie, jakby wyminawszy supersam szla prosto brukowana droga. Wielki mezczyzna, idacy rownym wojskowym krokiem, kopiac poly czarnego dlugiego plaszcza siegajacego obcasow, byl "cesarzem". Widac nawet z daleka, ze jego okragla twarz pod czapka mysliwska, podobna do duzej torby, jest pulchna, zdrowa, o swiezej cerze. Otaczajacy go rownie energiczni mlodzi mezczyzni, idacy duzymi krokami, dorownywali mu silna budowa ciala. Ubrani w liche plaszcze, z obnazonymi glowami, kroczyli w slad za przywodca z dumnie wypietymi piersiami i uniesionymi glowami. Przypominaja mi wyraznie obrazek z dnia, w ktorym po raz pierwszy przyjechal do doliny dzip z zolnierzami okupacyjnymi. Grupa "cesarza" jest podobna do obcych wkraczajacych tutaj z wyniosla duma w tamten spokojny poranek w srodku lata. Rowniez tamtego poranka, kiedy, po raz pierwszy na wlasne oczy przekonali sie o upadku panstwa, mezczyzni doliny, nie nawykli jeszcze do wczuwania sie w role okupowanych, zlekcewazyli obcych zolnierzy i choc kontynuowali swoje codzienne prace, to jednak z trudem skrywali przepelniajacy ich wstyd. Tylko dzieci szybko przystosowaly sie do nowej sytuacji, biegaly za dzipem i krzyczaly "halo, halo", wykorzystujac umiejetnosci nabyte w szkole narodowej na wypadek sytuacji wyjatkowej, i dostawaly W prezencie konserwy i cukierki.
Rowniez dzisiaj dorosli, ktorzy na brukowanej drodze mieli nieszczescie spotkac maszerujacego "cesarza" supersamow, odwracali i zwieszali glowy jak zaleknione kraby, pragnace pochowac sie w norach. W dniu "buntu" wyzwolili z siebie sile akceptujaca "wstyd" z otwartym czolem - i to ich laczylo. Lecz "wstyd" dreczacy ich teraz po kapitulacji nie byl "wstydem" tego rodzaju, by mogl zmienic sie w sprezyne nienawisci. Jest to "wstyd" przygnebiajacy, wstretny, bezsilny. "Cesarz" supersamow i jego podwladni, stapajac po rozrzuconych na drodze kamieniach "wstydu" ludnosci doliny, kontynuowali swoj ostentacyjny marsz. Roznica miedzy nedznym "duchem" w smokingu i bez koszuli, a rzeczywistym "cesarzem" supersamow wywolala we mnie spazm prawie osobistego "wstydu" na mysl o tym, co by bylo, gdyby chlopiec z doliny musial w przebraniu "ducha" czekac na idacego pod gore autentycznego "cesarza". Grupy dzieci biegly za maszerujacymi utrzymujac duza odleglosc - one tez milczaly, jakby zasluchane w wycie wiatru szalejacego na wyzynach i spadajacego w dol po spirali. Podobnie jak my w dziecinstwie, one najszybciej dostosowuja sie do nowej sytuacji w dolinie; byly jednak uczestnikami "buntu" i z tego tez powodu stracily prawo glosu przezywajac "wstyd" w takim stopniu, w jakim miesci sie on w dzieciecych glowach.
W koncu "cesarz" spostrzegl moja obecnosc. Badz co badz bylem jak dotad
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|